"Coop czy już Realop?"
Wczoraj miałem okazję rozegrać (co prawda po długim opóźnieniu spowodowanym technikaliami) misję jednego z młodszych mission makerów, Zusa. Jego twórczość co chwilę zaskakuje członków naszej społeczności poprzez zastosowanie niekonwencjonalnych rozwiązań, które jeszcze bardziej podkręcają klimat rozgrywek. Niestety wiąże się to również z bardzo dużą ilością czasu, który trzeba poświęcić na zrobienie czegoś dobrego. Głównym atutem "Wietrznej nocy" były oczywiście sloty RolePlay, których było naprawdę sporo, np nadpobudliwy żołnierz który koniecznie chciał dowodzić, czy medyk pacyfista "potomek" Desmonda Dossa. Grając drugi raz w tej społeczności na slocie RP, utwierdzam się w przekonaniu, że role przypisane do graczy dają niesamowity klimat dla całej misji, jak i satysfakcję ludziom którzy mogą uczestniczyć podczas tego typu gry.
Kilka suchych faktów: Plusy:
-Klimat, klimat, klimat.
-Wroga dużo nie było, a mimo to raczej nikt się nie nudził.
-Od samego początku budowanie klimatu niepokoju i tego jak bardzo przerąbane mają ludzie z pierwszego czy trzeciego plutonu
-Zima, mróz, ogrzewanie się przy ognisku
-Kłótnie graczy (na potrzeby zagrywek RP oczywiście)
Minusy:
-Słyszałem o jakichś niewypałach z trigerami w trakcie misji
-Szkoda tej śnieżycy
-Fajnie by było gdybyś pomyślał nad lekkim rozjaśnieniem nocy, ale to tylko nic nie znacząca sugestia. Podsumowanie:
Misję z pełnym przekonaniem oceniam na 5 gwiazdek. Była to bez wątpienia jedna z lepszych misji jakie rozegrałem na Iron Froncie wzbogacona RolePlayem którego bez wątpienia jestem wielkim fanem. Na koniec nasuwa się pewne pytanie, czy był to Coop z elementami RP, a może Realop ze slotami bez ról? Dzięki za misję!
Klub Recenzentów
do