Krusher

Niestety, wyglądało to później jak skutek jakiejś niejasnej eksplozji. Ciemno jak w d, pomieszczenie puste. Łatwo powiedzieć patrząc na obraz z nokto, ale ciężko obwiniać chłopaków. Wchodzisz, sprawdzasz - czysto. Widzisz, że ktoś leży (ciężko było nawet określić liczbę), rozglądasz się uważnie jeszcze dwa razy - nic. My też później o mało nie daliśmy się ubić, a strzelca próbowaliśmy szukać wystającego przez którąś ze ścian. Tylko błysk wystrzałów go zdradził.

@Sone Chłopaki, których nie należy obwiniać, po kolei wchodzili w strefę śmierci bez jakiekolwiek refleksji. Faktycznie z perspektywy kolejnej drużyny mającej zadanie zabezpieczenia budynku mogło to rzeczywiście wyglądać na nieszczęśliwy wypadek. Na przyszłość nie usprawiedliwiajmy głupoty, tylko ją piętnujmy.