JANISLAW

Nic nie dolewałem. Ale faktycznie coś zjebanego tam było. Wydaje mi się, że po zaklejeniu dziur, którymi się do środka dostałem, tam użyłem lepiku do klejenia na zimno. Tam jak się człowiek przyjrzy, to widać, że ten lepik jest pomiedzy płytkami, wydaje mi się, ze on zrobił robotę. Po prostu jak potrzebowałem prądu, to ten lepik zadziałał i wywaliło cały akumulator do góry.

A może przy okazji zakleiłeś odpowietrzniki i opary kwasu nie miały którędy wylecieć?

Korki wykręciłem. Ale wydaje mi się, że ten kleik wszedł w reakcję z kwasem i przy okazji jak potrzebowałem prądu to wtedy to wywaliło.