Skocz do zawartości

Dagon

Weteran
  • Liczba zawartości

    3 472
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    32

Odpowiedzi dodane przez Dagon

  1. Rozmowa była krótka, prośba by telefon zostawić i czekać, forma gotówki dostosowana do wymogów. Podjechał autem pod przyczółek, sygnał z tableta, który miał przy sobie cały czas dawał jednoznaczną odpowiedź, miejsce które zajmował było spalone. Nie miał ni c przy sobie co mógłby użyć do ewentualnego odparcia ataku wkurzonych pracodawców. Zaszył się w motelu i czekał na kolejne informacje.

  2. Imię : Zafir
    Nazwisko : Ismar
    Ksywa/Przezwisko: Wilk
    Wiek : 35 lat
    Kraj pochodzenia : Arabia Saudyjska
    Historia życia (proszę uwzględnić w historii skąd dowiedziałeś się o dołączeniu do Ignis Academy[firma na wzór Blackwater/Academy i ADS]):


    Pod bramy Dygnity Technology, firmy która zajmuje się na pozór odkrywaniem nowinek technologicznych - wtoczyły się trzy czarne SUV-y, jako że była już godzina późna, strażnik który pełnił tej nocy wartę ospałym krokiem podszedł do pierwszego z pojazdów,

    - dobry wieczór popro... - zamilkł jak tylko zobaczył samego prezesa za kierownicą. Chęć snu odeszła tak szybko jak pojawił się wstyd i strach, że go zwolni za ospałość,
    - otworzy Pan ? - te słowa wyrwały strażnika z wizji bezrobotnego i w drodze do budki strażniczej dziękował za nocny powiew wiatru, który skuteczne suszył jego twarz z potu. Pojazdy nie parkowały przy wejściu, tylko od razu skierowały się w stronę podziemnego parkingu. Tam prezes zostawiając eskortę jednego z pojazdów pospiesznym krokiem skierował się do windy. Z ostatniego pojazdu wysiadło czterech mężczyzn i wraz z pozostałymi otoczyli kolumnę SUV-ów. Spoglądali jeden na drugiego, tak jakby nie wiedząc co mają dalej robić. Przeszkolenie i wieloletnia praca w tej branży rozbiła się o pasażera siedzącego w środku. Z parterowego interkomu doszedł stanowczy ton:
    - przyprowadzić obiekt 736 - stojący najbliżej mężczyzna poprawił krawat i otworzył drzwi środkowego pojazdu. Chwilę po tym pasażera wyciągnięto i utrzymywano w pionie, pozostali kiwali do siebie głowami i skrępowanego mężczyznę wraz z czymś w rodzaju czarnego pojemnika na głowie, wprowadzili do windy. Kilka pięter później dostarczyli go pod wskazane drzwi. Więzień nie stawiał oporu przy wszelkich manewrach ukierunkowania go na stojące krzesło pośrodku sali, został na nim posadzony, jak również na znak prezesa - zdjęto mu elektroniczny zamek z nadgarstków oraz wydobyto głowę z dziwnego czarnego opakowania. Ku zaskoczeniu ochrony, człowiek miał otwarte oczy,

    - miał być uśpiony, przedawkowaliście ?! - krzyknął prezes i ruszył w stronę osadzonego na krześle
    - sprawdzić puls! Na co się patrzysz - warknął do jednego z mężczyzn, ten jednak cofnął rękę, gdy tylko zobaczył jak siedzący zamrugał kilkakrotnie, i wziął głęboki oddech w płuca. Prezes zatrzymał się i cofnął o krok sygnalizując by pozostali odsunęli się tak samo jak on, na bezpieczną odległość. Pasażer przez chwile patrzył przed siebie czekając aż źrenice przyzwyczają się do półmroku, oddychał coraz ciszej zaciskając i zwalniając szczękę. W tym samym czasie kilkukrotnie zaszurał i zgniatał dłonie w pięści. Po chwili w jego głowie rozrysował się jasny obraz pomieszczenia łącznie z ilością osób, których nie był by w stanie zobaczyć. Skupił więc wzrok na osobie prezesa,

    - witaj obiekcie 736 - przemówił oschłym głosem, w którego tonie nie było słychać powitania a jedynie wzburzenie faktem dalszego istnienia jego osobistego problemu,

    - stanąłbym na baczność ale skoro stałem się obiektem - przemówił spokojnym tonem
    - po tym co na wywijałeś w Chicago utraciłeś status agenta i teraz ode mnie zależy co się z tobą stanie
    - misja ukończona
    - gó**o prawda ! - wrzasnął prezes i zaczął chodzić nerwowo po sali
    - cel wyeliminowany, w czym problem ? - zapytał obiekt 736, jednocześnie sam nie zmieniał pozycji i śledził tylko kroki rozmówcy
    - tam był jeszcze ktoś, zapis kamer to bardzo ładnie ukazał, miałeś szansę i to spartoliłeś - warknął prezes
    - wy to spartoliliście - odpowiedział, co spotkało się z zatrzymaniem prezesa w miejscu i skierowaniem po chwili kroków w stronę siedzącego
    - nie powiesz mi chyba, że masz jakieś opory w mordowaniu dzieci ? - szepnął mu do ucha jak tylko się nad nim pochylił
    - nie było jej na mojej liście zadań, więc to wasza wina że nie sprawdziliście czy Renwick będzie tego wieczoru przebywał z Jess w swoim pokoju - odpowiedział prostując się jeszcze bardziej i spoglądając prezesowi w oczy
    - więc teraz cele mają dla ciebie imiona i nazwiska ? - ton prezesa był już nieco bardziej spokojny. Podszedł do biurka, które było ustawione naprzeciwko obiektu 736 i rozsiadł się w fotelu. Przez chwilę tylko klikał coś na laptopie i uruchomił prompter stojący na jego biurku,

    - nie odpowiedziałeś na pytanie - zwrócił się do osadzonego
    - zawsze sprawdzam z kim mam do czynienia, tak było i tym razem, nie widzę więc...
    - milcz ! To ja opłacam sprzęt, wybieram cele i dbam o intel, nic więcej wiedzieć nie musisz - przerwał mu prezes
    - który tym razem był do bani - podsumował osadzony. Prezes przygryzł wargę i ponownie wystukiwał coś w laptopie. Kiedy usłyszał dźwięk zapalniczki uniósł głowę,

    - tu się nie pali - skierował oschle w stronę osadzonego
    - no to nie pal - odpowiedział mu obiekt 736
    - znasz procedury, potraktowałbym cię łagodniej ze względu na staż ale widzę, że ty po prostu starasz się być mądrzejszy na każdym kroku
    - staram się ? - zapytał osadzony
    - do cholery Zafir ! - wrzasnął prezes i walnął pięścią w biurko. Obiekt spojrzał na planszę, która mieściła się za plecami prezesa. Było na niej kilka zdjęć. Kiedy dotarł do ostatniego zamknął oczy. Prezes co jakiś czas spoglądał na zdjęcia i na zawartość laptopa,

     

     

     

    Z1

    Zdjęcie Nr A

    Z2

    Zdjęcie Nr B

    WZ

    Cywil

    - Zafir Ismar, urodzony w Arabii Saudyjskiej, rodzice nieznani, wiek 35 lat, owdowiały - to ostatnie przeczytał wolniej
    - to ty miałeś żonę ? - zerknął jeszcze raz na profil zamazanej sylwetki
    - każdy kogoś miał - odpowiedział Zafir nie otwierając nadal oczu
    - nie wygląda na rodaczkę
    - bo nią nie była, ślubu oficjalnego również
    - więc czemu wdowiec ?
    - według waszego specjalisty od umysłów każdy samotny to potencjalny psychol, a tak ładne CV i zostałem przyjęty
    - wypadek ?
    - nie
    - naturalna przyczyna zgonu ? - prezes specjalnie kontynuował wątek
    - wybuch granatu, odłamek przebił główkę dziecka i utkwił w sercu kobiety - prezes przestał spoglądać na laptop i gdy spostrzegł, że Zafir przygląda mu się, chrząknął i ponownie zagłębił się w lekturę
    - nie wiedziałem, że miałeś dziecko, przykro mi
    - czemu ?
    - nikt nie powinien przeżywać własnych dzieci
    - ale inne można odstrzelić o ile się zapłaci, ot tak przypominam bo się zrobiło rodzinnie - Zafir skrzyżował ręce na piersi
    - skoro już o pracy mowa, na zdjęciu nr A, to ty prawda ?
    - mało podobny
    - daj spokój wiem, że czas wolny to czas wolny ale pomaganie tej rebelii to zła wizytówka naszej firmy
    - o nią bym się nie martwił
    - a to zdjęcie ? Stoisz tam w rogu, widzisz ? Na zdjęciu nr B dziwnym trafem znajdujesz się w miejscu gdzie przed sekundą wybuchł pojazd wiozący VIP-a...mojego VIP-a !
    - zbieg okoliczności
    - czyżby ? Do tej pory nie ustalono motywu
    - może ktoś zapłacił więcej ?
    - grasz na dwa fronty ?
    - w nic nie gram, nie lubię gier komputerowych
    - co ?
    - ogłupiają
    - ja się poważnie pytam
    - a ja poważnie odpowiadam - Zafir upuścił niedopałek i przygasił go nogą. Zapanowała cisza, prezes obserwował swojego rozmówcę starając się odgadnąć o co mu chodzi. Przeszedłby weryfikację po minucie, czemu więc tego nie robi ? Nie zależy mu na pracy ? Jest przecież dobry w tym co robi, nigdy nie popełniał błędu, o co może chodzić
    - skończyliśmy ? - Zafir wyrwał prezesa z zadumy
    - jak dalej się tak będziesz zachowywał, to kontrakt zostanie rozwiązany
    - gdzie się mam podpisać ?
    - wiesz co to oznacza, wyjazd w trumnie, nikt po tobie płakać nie będzie. Jest masa roboty a ja nie mam czasu na użeranie się z tobą
    - na nic nie masz czasu
    - że co ?
    - nawet na własnego syna go nie miałeś
    - jak śmiesz
    - on nie zamierzał czekać aż mu dasz swoją pozycję
    - Zafir ostrzegam cię !
    - firma wysyła takich jak my, by realizowali zadania ale też bronili firmy przed wszelkim zagrożeniem
    - więc przyznajesz się, że ten zamach to twoja robota ?! - prezes wstał błyskawicznie z fotela
    - on chciał przejąć twoje stanowisko siłą
    - ... - prezes coraz ciężej oddychał
    - to się nazywa eliminowanie zagrożenia firmy - Zafir przestał krzyżować dłonie i sztywniej usadowił się na krześle
    - zabić go ! - krzyknął prezes. Zafir błyskawicznie cisnął krzesłem w stronę stojących za nim ochroniarzy, jednocześnie rzucił zapalniczką w jedyne źródło światła. Gdy padły pierwsze strzały, padł na ziemię. Rozbłyski jakie towarzyszyły podczas ostrzału jego starej pozycji zapewniły mu chwilową przewagę. Czołgając się złapał kolejne krzesło i rzucił je w stronę kilku z ochroniarzy. Wstał i zaczął biec w stronę drzwi. Kątem oka widział jak zostają zapalone latarki i grad kul przenosi się z miejsca gdzie omyłkowo został odstrzelony prezes - w jego stronę. Drzwi nie dawały jakiejkolwiek osłony, zmuszony do improwizacji biegł przez korytarz robiąc co jakiś czas uniki. Znał ten budynek bardzo dobrze, to znaczyło że każdy taki obiekt czynił fortecą dla siebie. Na niższych piętrach zwykle w różnych miejscach posiadał poukrywaną broń. Tym razem jednak mając na uwadze, że wróg jest w
    przewadze liczebnej i liczniej oczekuje na dole, nie kierował się na parter. Z impetem wyważył drzwi prowadzące na klatkę schodową, rozbił szybę ze skrzynki alarmowej i wyciągnął strażacką siekierę. Korzystając z zamieszania zaczął przebijać nią ściankę jaka dzieliła bezpieczniki od szybu windy. kilka kolejnych uderzeń i posypały się iskry. Spowolnił ich, windy nie będą działać, ale wciąż mają nogi, będą go gonić. Skierował się na schody i tuż za zakrętem usłyszał kolejne strzały. Dopiero bieg po kilku piętrach do góry uświadomił mu, że coś jest nie tak, w prawej nodze tkwiła kula, mięsień pracował ale wiedział, że jak tylko adrenalina przestanie działać, zacznie kuleć - czas grał na jego niekorzyść.
    Wbiegł na dach, z pod gołębnika wyciągnął łopatę i zaryglował nią drzwi, ocierając pot z czoła szukał znajomego kształtu kolejnej skrytki,

    - zginiesz bydlaku ! - przestał szukać w tradycyjny sposób i zamknął oczy. Teraz było jeszcze ciemniej ale szedł przed siebie licząc kroki, koncentrację zaburzała wrzawa pod drzwiami, gdy nagle butem o coś zahaczył, był to jeden z kominów wentylacyjnych. Pospiesznie zerwał osłonę i sięgnął po zawartość,

    - tam jest ! - usłyszał na chwilę przed gradem kul. Teraz biegł ile był jeszcze w stanie, nie kierował się na brzeg dachu od razu, wykorzystywał pozostałe jego elementy jako osłonę. KLIK - wiedział już, że spadochron jest gotowy do użycia, skoczył tuż nad wznoszącym się ku jego zdziwieniu AH6. Śmigło jednak nie było zainteresowane skoczkiem a eliminacją tego co znajdowało się na dachu. Pociągnął za linkę i szukał miejsca do lądowania. Kiedy stopami dotknął ziemi poczuł przeraźliwy ból w nodze. Zrywając pakunek z pleców podbiegł utykając do winkla najbliższego budynku. Na słabo oświetlonym parkingu stał VAN oraz kilku mężczyzn. Ich sylwetki oraz sposób zachowania nie pasował do
    chaosu jaki go gonił. Jeden z nich wskazał na Zafira lecz żadne próby go przechwycenia nie nastąpiły. Zamiast tego jeden z mężczyzn wyciągnął coś z samochodu i położył na ziemi. Wraz z odlatującym śmigłem VAN ruszył z piskiem opon i przejechał tuż obok Zafira. Ten szybko skierował się na parking i zabierając kopertę z ziemi, podczołgał się do najbliższego samochodu. Koperta była małych rozmiarów, jej jedyną zawartość stanowiły kluczyki. Dźwięk wyłączanego alarmu zdradził pozycję pojazdu. Zdawał sobie sprawę z kolejnej pułapki, lecz ciekawość zwyciężyła. Utykając podszedł do samochodu, jeszcze tylko szybko sprawdzając czy nić pod nim nie ma, wsiadł do auta i odjechał w słabiej zaludnione rejony miasta. Tam, pod jednym z mostów wyciągnął kulę i opatrzył nogę, zastanawiając się kto stoi za podarkiem i znacznie lepiej wyposażoną apteczką niż te, które dołączają wciskając ci samochód za kilka tysi. Z samochodu rozległ się dźwięk, który informował o nadejściu połączenia. Usiadł więc za kierownicą i podniósł telefon.

    Numer Prywatny - westchnął i odebrał połączenie....


    Status małżeński : Wdowiec
    Preferowany slot : każdy
    Ciekawostki, hobby, natręctwa: zimny, kasa musi się zgadzać, znaki szczególne: tatuaż na prawym ramieniu

     

     

    Z0

     


    Wygląd (Twarz z ArmA 3 oraz podstawowy mundur, kamizelka, nakrycie głowy[lub brak] i okulary[lub brak] ZAKAZ
    KOMINIAREK!) :

     

    Zafir

     

     

    Twarz: Stavrov

    Mundur: [ARC] Common Uniform [black]

    Kamizelka: [R3F] Kamizelka Taktyczna [czarna]

    Hełm: Bandana [czarna]

    Zegarek: Zegarek
    Numer kontaktowy/adres(wystarczy link do profilu) : http://forum.armacoopcorps.pl/user/718-dagon/

  3. No właśnie nie wybierze bo nie mamy skinów ^^ - pozostała część nawet bez modulatora głosu zwykle na sesjach zawsze mi wychodziła :cool: Sam również zrobię port z WoD-a, z racji restrykcji przez Ojca Dyrektora będę musiał skupić się na tym jak owa postać nazywała się wcześniej, tzn przed przeistoczeniem i jakim sku... była ^^

  4. Drodzy Członkowie Społeczności

     

    Z okazji Świąt Wielkanocnych Członkowie Sztabu ACC pragną złożyć Wam Najserdeczniejsze Życzenia. Niech i w tym roku nie zabraknie na świątecznym stole granatów...tzn jajek, pogody na zabawę miotaczem ognia w poniedziałek (czyt. karabinem na wodę za 5zł) i wszelkiej radości, spokoju oraz zdrowia i cierpliwości do dalszych rozgrywek i wzajemnej życzliwości na cały rok !

     

     

    wesolych-wielkanoc-swiatecznyBB.jpg

     

    • Upvote 5
  5. "jak masz mnie kupić za 200zł to wypier..." Nie mam słów do takiego organizatora o ile go w ogóle można tak nazwać - wyjaśniło się to jakoś, po tych 3 dniach ROBOCZYCH, bo pewnie z samą pracą też ma nie wiele wspólnego (prawo studiował MHM, ta....jasne) :) Mega współczucie dla was, no ale bywa taki kraj i zawsze się znajdzie czarna owieczka.

  6. Nie zgodzę się i w A2 i w A3, zdziesiątkowany przeciwnik, bądź będący pod skutecznym ostrzałem zaporowym potrafił:

     

    - przerwać ogień

    - wycofać się

    - przegrupować

    - poddać się (widziane tylko w A2)

  7. AI strzelało do desantu - Kamaz to już moja sprawka, mogę ci wypunktować gdzie AI działało a gdzie ja walnie przyczyniłem się do tego, że było gorąco [m=Alienzo] :)

  8. "jak kiedyś zostanę jednym z Was" - [m=Grey] pozwól, że zacytuję jednego z członków Społeczności - "zdając szkolenie podstawowe, wiedz że od teraz twoja du... należy do nas". :D Nie patrz na rangi, baretki, to dodatek, liczy się to co każdy z nas wnosi do tej Społeczności a pochodzimy przecież z różnych środowisk. :)

     

    [m=Alienzo], w takim wypadku musiała by się odbyć misja - Zeus widzi wszystko i nie można tego wyłączyć, chyba, że przebudowując jakoś samą misję. W przypadku rozgarniętego MG, wyłączanie nie będzie potrzebne a jeżeli już chcemy - taka misja będzie przypominać TvT, gdzie po jednej stronie są gracze a po drugiej tylko jeden z masą bezmózgich AI.

  9. [m=Grey] ma rację co do wywodzenia się MG - ktoś organizował karciane zabawy na parę godzin to kuma o co chodzi - dobry MG nie chce zabić graczy - chce dawkować emocje i karać za brak mózgu ^^

     

    Nie chodzi o to by MG miał dostęp do zasobów na poziomie unlimited - chodzi o to by korzystał z tego źródełka rozważnie i tu przychodzi rozwiązanie - myśli poznać ciężko ale jeżeli MG podsłuchuje i wie, że np zwiad udaje się tu i tu - wtedy na pewno nie pozwoli by operacja ten zwiad utraciła....chyba,że goście wpadną na pomysł biegać i zachowywać się w taki sposób, że tylko tarczy na kasku brakuje :)

     

    Scenariuszy jest tyle ile MG ma pojemności na własnym dysku w głowie - przy założeniu, że pole bitwy jest elastycznym spektrum wydarzeń - można przyjąć, że wydarzy się wszystko ale nie należy od pierwotnego scenariusza odbiegać i dać graczom swobodę w podejmowaniu decyzji i na ile to możliwe (przy braku logiki w ich postępowaniu) - dać wygrać. MG to tylko organizator a nie kat, nie zapominajmy o tym. :)

  10. Jeżeli liczba graczy jest nieparzysta ze mną włącznie - pytam się dow operacji czy mogę zostać i jako MG koordynować działania - jeżeli jest taka zgoda, wtedy podrzucam kupę niespodzianek i obserwuje reakcję graczy - wynika z tego później dobry materiał na db - gdzie można poklepać graczy za kryte lub kopnąć w zad za niekryte perymetry ;)

    Ogólnie można by stosować takowy nadzór, pod warunkiem że MG nie będzie ten "worst" :)

  11. Dziś mamy sytuację odwrotną do "starych czasów" - więcej misji jak grających. VTS nigdy nie będzie misją randomową, która powinna odbyć się danego wieczoru ale dla przykładu można trzymać się paru zasad:

     

    - ubieramy się na rozkaz i w to co dow wybrał

    - zmieniamy wyposażenie na takie, jakie ftl wybiera - klasowo bądź indywidualnie

    - stosujemy zapisy gotowych żołnierzy z virtual armory - przyspiesza to ewentualne zmiany

    - budowanie ze szczegółami misji trwa max 15 min + 5min jeżeli są jakieś odgórne życzenia

    - jeżeli nastawiamy się na misję vts o 20, to z łaski swojej niech się dow szybciej zdecyduje co chce robić i ogarnia ludzi - dyscyplina, współpraca, elastyczność poddziałów zaczyna się właśnie w tym miejscu. VTS jest również dobrym środowiskiem do trenowania czegokolwiek + dowodzenia.

    Jeżeli gracze będą podchodzić z poszanowaniem do siebie samych o 20 - wtedy nawet VTS nie przeszkadza.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...